poniedziałek, 23 stycznia 2012

ROZDZIAŁ XI.

- Nie spotkałem jeszcze dziewczyny, która aż tak by mnie fascynowała. - wyznał zanim wyszli z łazienki. Kelly dając się ponieść emocjom złożyła czuły pocałunek na Jego ustach, natychmiast go odwzajemnił.
- Wracamy? - spytała czując jeszcze Jego usta na swoich. Z niechęcią oderwał się od Niej kiwając głową, po czym wyszli z pomieszczenia. Weszli do pokoju już po zakończeniu filmu. Kelly starała się nie myśleć o horrorze próbując nie wywołać kolejnej fali mdłości. Siadając przed laptopem włączyła skrzynkę pocztową,  na którą nie zaglądała od dobrych kilku dni. '22 NOWE WIADOMOŚCI' głosił  komunikat na ekranie. Klikając przycisk ODBIERZ Jej oczom ukazało się 9 wiadomości od Mikey'a, jedna od mamy, a reszta okazała się być reklamami jakichś firm.
- Kto to jest Mikey? - spytała Weronika zaglądając Jej przez ramię. Kelly poczuła na sobie badawcze spojrzenie Patryka, wiedział, że nie chce o tym rozmawiać. Posłała mu uśmiech, wskazujący na to, że potrafi o tym mówić. Bo już nadszedł czas zmierzyć się z rzeczywistością, nadszedł  czas, by powiedzieć to głośno. Wzięła głęboki wdech. 
- To mój były chłopak. - wykrztusiła.
- Czujesz jeszcze coś do Niego? - zadała kolejne trudne pytanie, na które Kelly nie chciała, by Łukasz usłyszał odpowiedź. 'To miał być zamknięty rozdział' pomyślała rozpaczliwie. Kelly dotknęła blizn na rękach i przypominając sobie tamto uczucie mimowolnie skrzywiła się.
- To przez Niego, prawda? - wtrącił Patryk. Kelly pokiwała głową potwierdzając. Po raz kolejny wzięła głęboki wdech.
-  Kochałam Go. Czy kocham nadal? Nie jestem tego pewna. - ta odpowiedź uderzyła w Łukasza. Dotąd nie patrzył na Nią, wręcz uciekał wzrokiem, teraz spojrzał Jej głęboko w oczy szukając chociażby ułamka miłości przeznaczonej dla Mikey'a. Widocznie znalazł, jedną setną grama ale znalazł, bo nie mówiąc nic wybiegł na zewnątrz.
- Kurwa mać! - krzyknęła Kelly wybiegając za Nim zostawiając zdezorientowaną Weronikę i Patryka w pokoju.
- Łukasz! - krzyknęła w ciemność. Odpowiedziało Jej echo. - Łukasz! - powtórzyła. Znów tylko echo. Walczyła ze łzami, które napływały Jej do oczu. Nie pozwoliła wypłynąć ani jednej, mimo uderzającej w Nią świadomości, że kolejny raz spieprzyła sobie nadzieję na lepsze jutro, na to, że coś wreszcie mogłoby się ułożyć. - Łukasz no. - wyszeptała już opadając z sił. 
- Gdybym wiedział, że tak jest, nigdy nie dotknąłbym Twoich ust, nigdy nie złapał za rękę. Odezwij się, kiedy ważny dla Ciebie będę tylko ja. - krzyknął. Potem jeszcze słyszała tylko kroki, oddalające się kroki. Usiadła na lodowate schody kryjąc twarz w dłoniach. W tej chwili już nie hamowała łez, bezsilna niemal tonęła w ich nie morzu, ale oceanie. 

1 komentarz:

  1. Kocham Twoje wpisy ,czekam na ciąg dalszy .Ciągle co jakiś czas sprawdzam czy jest coś nowego.Jesteś świetna i masz bujnął wyobraźnie ,czytając to wyobrażam Sobie to wszystko.:)

    OdpowiedzUsuń