sobota, 22 października 2011

ROZDZIAŁ VII.

W szkole było okropnie. Atmosfera nie była taka przyjemna jak wszyscy twierdzili. Wszystkich wzrok za każdym razem utkwiony był w Kelly.
- Nie przejmuj się. Oni już tak mają. - szepnął Jej do ucha Michał, który jako jeden z niewielu był do Niej pozytywnie nastawiony. To z Nim dzieliła miejsce w ławce na każdym z przedmiotów, to On dotrzymywał Jej towarzystwa na przerwach i w szkolnej stołówce, to On starał się poprawiać Jej humor, to On bawił się Jej niesfornymi kosmykami włosów.
- Jesteś całkiem całkiem, wiesz? Lubię Cię. - zaśmiała się w pewnym momencie Kelly.
- A ja lubię ten Twój przesłodki akcencik. - odparł uśmiechając się promiennie.
Na każdej lekcji  Michał starał się zajmować czymś Kelly, żeby nie umarła z nudów. Jedynie wf był jakąś odmianą, był ostatni w grafiku zajęć i z niechęcią Kelly powlokła się do damskiej szatni, aby się przebrać w jeansowe spodenki i zieloną bokserkę. Na Jej nieszczęście trener miał obsesję na punkcie piłki nożnej i właśnie w to musiała grać Jej grupa. Po kilku upadkach i kilkunastu nieudanych akcjach podbiegła do nauczyciela z prośbą o miejsce na ławce rezerwowych.
- Smith, proszę natychmiast wracać na boisko. - wycharczał w odpowiedzi.
- Zajebiście. - rzuciła w kierunku trenera.
- Smith, zostajesz po lekcji na dodatkowym treningu piłki siatkowej. Nie pozwolę, aby ktokolwiek się tak wyrażał na mojej lekcji. - krzyknął.
- Cudownie. - szepnęła pod nosem wracając do gry. W tej chwili na halę weszło kilku chłopaków na których nie zwróciła większej uwagi. Nie zwróciła dopóki nie zauważyła, że jeden z nich nieustannie się Jej przygląda. Rzuciła mu pytające spojrzenie, w jednej chwili Jego oczy rozbłysły tysiącem światełek i w odpowiedzi posłał Jej łobuzerski uśmiech. Podobał Jej się, ale nie chciała do końca tego przyznać sama przed sobą. Był uroczy, te Jego włosy w nieładzie, oczy uśmiech, bezkonkurencyjne. 
Zyskała kilka dodatkowych siniaków zanim zadzwonił upragniony dzwonek. Podeszła jeszcze do trybun, aby zabrać swoje rzeczy i ruszyła w kierunku drzwi.
- Smith, nie zapomnij o zajęciach. - zagrzmiał głos trenera.
- Dobrze, dobrze. - odkrzyknęła nie odwracając nawet głowy.
Upiła kilka łyków wody i wysłała sms'a do Marty, że się spóźni na obiad. Po kilku minutach przerwy wróciła na halę. Chłopak wciąż tam był. Powitał Ją tym samym uśmiechem co poprzednio. Zignorowała Go.
- W której jestem drużynie? - zwróciła się  do nauczyciela spoglądając na dziewczyny, z którymi miała zajęcia. Nie należały do Jej klasy, ale jaką robiło to różnicę, skoro i tak nikogo jeszcze bliżej nie poznała i wcale się na to nie zapowiadało? Każda po kolei przedstawiła się podając swoje imiona, których Kelly i tak nie zapamiętała. Każda, oprócz rudej mierzącej Ją nieprzyjaźnie wzrokiem.
- Możesz być w naszej. - rzuciła wesoło jedna z dziewczyn pociągając Ją za rękę na drugą stronę siatki. Kilka razy celnie uderzyła w piłkę, co było dla Niej sukcesem. Po paru rotacjach przy jednym z serwów uderzyła rudą piłką, a po chwili popchnęła przez nieuwagę. To Ją rozwścieczyło.
- Jeszcze raz mnie dotkniesz, choćby paluszkiem, a nie będziesz Go miała. - wycedziła przez zaciśnięte zęby podnosząc się z podłogi. W odpowiedzi uzyskała tylko donośny śmiech Kelly. Kolejny serw, kolejne uderzenie piłką w dziewczynę.
- Z przyjemnością wytargałabym Cię za te Twoje blond kudły. Dałabym głowę, że są farbowane.
- To nie miałabyś już główki. Skoro jesteś taka do przodu, to dawaj tu, maleńka. - zrobiła krok w stronę przeciwniczki. Przez jakiś czas mierzyły się wzrokiem. Ruda podeszła do Kelly. Reszta grupy przyglądała im się ze zdziwieniem.
- Szmata. - syknęła ruda. 
Kelly rzuciła się na Nią i po chwili ta wylądowała już na podłodze.
- Smith, proszę natychmiast zejść z koleżanki. - zagrzmiał trener dopiero zauważając sytuację. Kelly nie zareagowała, nadal wbijała paznokcie w skórę dziewczyny. Po chwili podbiegł chłopak łapiąc Kelly za ręce i odciągając od rudej, która zdesperowana i bliska płaczu przyglądała się śladom na skórze.
- Następnym razem się hamuj, bo nie będę już tak miła jak dziś. - rzuciła zanim chłopak wyprowadził Ją na zewnątrz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz